Piekielnie gorąca "ściana wschodnia"

Sobota, weekend, słońce i ciepło... ciepło, które mnie pokonało, ale o tym za chwilę, a teraz zapraszam na krótką wycieczkę po nieznanym :)
1.Start w Chełmie i kierunek na zbiornik wodny "żółtańce" ścieżką rowerową.





2.Po objechaniu zbiornika, GPS kieruje mnie dalej przez malownicze tereny. Na zdjęciu zabytkowy młyn?

3. Kościół niedaleko miejscowości "Zagroda"

4. Dzięki uprzejmości GPSu i map od Googla, prowadzą mnie takimi malowniczymi trasami :)

5. Koniec dobrego, po przejechaniu około 15-18km czas wjechać na asfalt, czym bliżej Zamościa coraz lepsze "smaczki
" w postaci pięknych pagórków i nachyleń około 10 % :)



6.Kolejny Park Krajobrazowy zaliczony, jeszcze wczoraj Chełmski, dzisiaj Skierbieszowski :)

7. Uffff długiiii piękny zjazd :)



8. Dalej kierunek zamość, około 30 km przejechanych, ale coś zaczyna się dziać... długi podjazd, żar lejący się z nieba, brać nakrycia głowy i jest wynik.... dopadają lekkie zawroty głowy, wizja podboju Zamościa pryska w jednej chwili... zdrowie ważniejsze, w słońcu prawie 50 stopni, a ja... ehh :/ nie dam rady tym razem, muszę zrezygnować, ciężka decyzja przede mną, ale podejmuje ją, powrót.... Zapomniałem, że .... czekaj mnie "dziewiątka"...

9.W drodze powrotnej zmieniam trochę trasę, żeby monotonność nie naruszyła psychiki, ale przy okazji łapię kilka nowych miejsc w obiektywie i na postoju dołączana chwile inny "bike'r", który opowiada mi o miejscach wartych zobaczenia :)





10. W Depułtyczach przejeżdżam tuż obok lotniska i szkoły lotniczej 



11. Kierunek Chełm i znowu długie, słoneczne proste. 



12. Ponowny zjazd nad zółtańce :)

13. Wjeżdżam na ścieżkę i kieruje się już do miasta, po ponad 70km koniec trasy, niestety silny upał i brak nakrycia kazał odpuścić Zamość, co nie oznacza, że go nie "podbije" :) Do zobaczenia na szlaku ! :)


Dystans: 71,00 km

Komentarze