Bornholm 2012

Cześć! Zapraszam do retrospekcji wyprawy, której celem była duńska wyspa Bornholm.

Razem z dwójką znajomych Wojtkiem i Rafałem pod koniec kwietnia 2012 roku wyruszamy w naszą pierwszą wyprawę z sakwami. Całą podróż dzielimy na kilka etapów i tak  pierwszego dnia wyruszamy z Golubia-Dobrzynia kierując się w stronę Chojnic. Jedziemy głównymi trasami m.in. DK 91, żeby pod koniec dnia dotrzeć nad Jezioro Charzykowy.
Kolejnego dnia wczesna pobudka, zebranie biwaku i ruszamy w dalszą drogę kierując się na Koszalin.
Tym razem spory ruch oraz brak pobocza na DK 25 i 11 daje nam mocno w kość i po całym dniu ciężkiej i nie przyjemnej jazdy docieramy do Mielna.
Kolejnego 3-ego dnia spokojnie docieramy do Kołobrzegu jadąc wzdłuż wybrzeża.
Po mało przespanej nocy o poranku docieramy pod nasz katamaran i wyruszamy na wyspę.
Podróż samym statkiem bardzo mocno zapadła w pamięci większości podróżnych. Jednak 8 w skali beauforta potrafi mocno wpłynąć na samopoczucie.
Mi jednak się upiekło i nie doświadczyłem tych przeżyć :)
Właśnie wpływamy do Nexo.
Pierwsze wrażenia na wyspie są niesamowite. Widoki, błogi spokój, mnóstwo ścieżek rowerowych i przemili mieszkańcy, którzy za każdym razem witają każdego po drodze :)
Pierwszego dnia podróży docieramy do naszego miejsca noclegowego. Jest to prywatne gospodarstwo oferujące pokoje noclegowe jak i kawałek pola namiotowego. Żeby trafić pod wskazany adres to około 2km od Ronne jadąc od Aakirkeby po prawej stronie będzie zjazd na Stavelund. Gospodarstwo będzie po prawej stronie po około 1km.
Ceny za nocleg były stosunkowo niewielkie. Gospodarz udostępniał również możliwość skorzystania z prysznica za drobną opłatą. Po rozbiciu biwaku i posiłku, zostajemy już na polu i tutaj kończymy dzień.
Kolejny dzień rozpoczynamy od zwiedzania nieformalnej stolicy Ronne. Cała wyspa charakteryzuje się piękną, malowniczą i drobną zabudową.
To co przyciąga to nie tylko elementy krajobrazu, ale również zapach wędzonych ryb w pobliskich malutkich przystaniach. Chociaż znajdują się również wyjątki jak ten duży terminal promowy w Ronne.
Pamiątkowe zdjęcie w centrum.
Dzień dobiega końca więc powoli ruszamy na nasz nocleg, żeby kolejnego dnia wyruszyć w stronę ruin zamku w Hammershus.
Następny dzień wita nas takimi widokami ;)

Ciężko jest podróżować kiedy dosłownie na każdym kroku miejsca proszą się same o sfotografowanie.
Jadąc od strony Ronne w kierunku ruin zamku czeka na niemały podjazd, ale za to widok rekompensuje włożony wysiłek.
Na zdjęciu ruiny zamku zbudowanego w 1200 roku.
Przy dobrej pogodzie i widoczności można dostrzec oddaloną o około 10 km wyspę Christiansø.
Po obejrzeniu atrakcji kierujemy się w stronę Gudhjem. Na miejscu podziwiamy położenie miejscowości na tle morza jak i zabudowę w centrum.


To już ostatni 3 dzień pobytu na wyspie. Kolejnego dnia kierujemy się z powrotem do Nexo, aby katamaranem wrócić do Polski. Celowo nie pisałem we wpisie o cenach, ponieważ podróż miała miejsce 7 lat temu i od tego momentu na pewno sporo się zmieniło.
Pozdrawiam wszystkich i do kolejnego!
PS: Serdeczne podziękowania dla Wojtka za możliwość publikacji zdjęć z wyprawy.


Komentarze